Gdynia festiwalowo filmowa - Agata Lewandowska

 

AgataLWe wrześniu zakończył się 47 Festiwal Filmowy w Gdyni, na którym miały premiery najnowsze polskie filmy fabularne. Mieszkając za granicą nie mamy możliwości oglądania filmowych nowości w polskich kinach. Dlatego stworzyłam subiektywny ranking polskich filmów wartych obejrzenia w przyszłości, jeśli nie w kinie to na platformie streamingowej typu Netflix.

Ze znajomymi dziennikarzami polskimi z zagranicy doszliśmy do wniosku, że najweselszym pokazywanym filmem była „Apokawiksa” w reżyserii Xawerego Żuławskiego. Można by go określić jako pierwszy film o zombie w polskim kinie, ale nie są to zwykle zombie tylko eko-zombie, więc wszystko utrzymane jest w komediowej konwencji. Film wprowadza nas w od klimat barwnej, zwariowanej zabawy maturzystów kończących egzaminy i trzyma tak dobrze do końca, że można poczuć się nastolatkiem bez względu na wiek.  

Natomiast filmem poważnym, z którego możemy nauczyć się jak pomagać osobom nieuleczalnie chorym w ostatniej fazie życia jest „Johnny” w reżyserii Damiana Jaroszka. Wyraźnie chciałbym zaznaczyć, że nie jest to film smutny, w wielu momentach nawet zabawny, ale przede wszystkim wzruszający. Rewelacyjny Dawid Ogrodnik zagrał, a właściwie był w roli niezastąpionego księdza Jana. Tak zmieniony, że nierozpoznawalny dzięki wspaniałej charakteryzacji Liliany Gałązki, która moim zdaniem powinna otrzymać nagrodę ma tegorocznym festiwalu. Film „Johnny” jest taki jest jak książki księdza Kaczkowskiego – „Szału nie ma, jest rak , Życie na pełnej petardzie. Czyli wiara, polędwica i miłość, Dasz radę. Ostatnia rozmowa, Żyć aż do końca. Instrukcja obsługi choroby”.  „Johnny” na 47 Festiwalu Filmowym w Gdyni otrzymał nagrodę publiczności. Panuje opinia, że nagroda publiczności jest najważniejszą nagrodą na festiwalach filmowych.

Wszystkim, którym szczególnie leżą na sercu losy zwierząt i kondycja naszego współczesnego świata, polecam „IO” w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. „IO” to tegoroczny polski kandydat do Oscara, który nie dostał żadnej nagrody na największym krajowym festiwalu filmowym w Gdyni. Dlatego w moich subiektywnych wyborach tegorocznych filmów, również ja nie kieruję rozdanymi oficjalnie nagrodami. Film ten to współczesna historia życia osiołka widziana jego własnymi oczami. Ma dwa tytuły zależne od językowej interpretacji dźwięków wydawanych przez osiołki - polskie osły "robią" IO, a angielskie EO.

Moją osobistą zwyciężczynią tegorocznego festiwalu jest Dorota Pomykała za rolę „Pani Pielęgniarki” Mirki w filmie „Kobieta na dachu w reżyserii Anny Jadowskiej. Pani Mirka jako osoba serdeczna, uczciwa i szlachetna, starająca się całe życie uszczęśliwiać wszystkich dookoła, tuż przed emeryturą wpada w długi i…napada na osiedlowy bank. Jak sama Dorota Pomykała powiedziała na konferencji prasowej - takich pań Mirek jest dużo, ale są one niewidoczne zarówno dla społeczeństwa jak i dla najbliższych członków rodziny. Autorka zdjęć - Polka na stałe mieszkająca w Szwecji - Ita Zbroniec-Zajt pięknie podkreśliła światłem i kolorem przezroczystość głównej bohaterki. Dobrze, że Anna Jadowska zrealizowała kolejny film poświęcony kobiecie, tym razem w wieku bardzo dojrzałym. Cieszę się moja osobista ocena zgadza się tym razem z werdyktem jury, które przyznało Dorocie Pomykale nagrodę za rolę kobiecą.

Wszystkim kochającym góry i wspinaczkę po nich polecam „Infinite Storm” w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej ze znaną angielską aktorką Naomi Watts w roli głównej oraz „Broad Pik” w reżyserii Leszka Dawida historię alpinisty Macieja Berbeki.

Jako marynistka wolę stanowczo filmy rozgrywające się nad morzem. Na tym polega magia kina przenoszącego nas w inny świat, że we własnym mieście możemy poczuć się labo w górach albo nad morzem. Ja najlepiej czuję się zapadając się w miękki fotel w kinie, kiedy robi się ciemno i wciąga nas w siebie światło wielkiego ekranu. Więc do zobaczenia w kinach. Warto do nich pójść i je wspierać szczególnie po pandemii, żeby magia filmu jeszcze długo przetrwała.

Agata Lewandowski

Foto/ Producent Anna Bobrowska