Wspólne sportowe dobro narodowe - Robert Lewandowski

Bobek wychował się w domu z ogrodem w podwarszawskim Lesznie, gdzie przez cały czas kopał piłkę. Zamiłowanie do sportu od najmłodszych lat wpoili mu mama Iwona – siatkarka ręczna i tata Krzysztof – judoka. To właśnie ojciec jako nauczyciel wuefu próbował z synem wszystkie możliwe dyscypliny sportowe, ale to, co najważniejsze, dał mu ducha, który potrzebny jest prawdziwemu sportowcowi. Bobek był zawsze najdrobniejszym piłkarzem w swoich drużynach, a do tego nie był wysoki i miał chude nogi, wiec nie widziano przed nim profesjonalnych sportowych perspektyw. Miał za to tę zawziętość i wytrwałość, których nie mieli inni koledzy. Wszędzie chciał być pierwszy. Zaczynał kopać piłkę na boisku będącym praktycznie klepiskiem w klubie Varsovia, który teraz reklamuje się plakatem z podobizną Lewandowskiego i jego podpisem „Zaczynałem na Varsovii”. Kiedy dostał się do warszawskiej Legii, był dumny, że klub sprezentował mu buty piłkarskie i nie musiał ich sam kupować. W 2006 roku miał kontuzję nogi. Legia zapewniła mu tylko niezbędną rehabilitację, ale jak wrócił na boisko, zrezygnowała z niego ze względu na mało obiecujące warunki zdrowotne. Nikt nie zwracał uwagi na to, że młody Robert poza problemami z nogą, jeszcze nie otrząsnął się po śmierci ojca w 2005 i był tuż przed maturą. Do tej pory nie można ustalić w Legii, kto podpisał wykreślenie Lewandowskiego z listy zawodników. Mama Roberta zawsze wierzyła w syna i za radą znajomych trenerów zapisała go do Znicza Pruszków, gdzie młody trener tworzył młodą drużynę. To właśnie w Zniczu Robert rozwinął się na tyle, że Legia zaczęła się nim znowu interesować. Jednak ówczesny dyrektor Legii podjął decyzje, że zatrudni jako napastnika Arruabarrenę, który okazał się potem fiaskiem. Rodzice Lewandowskiego od początku przeczuwali, że ich syn kiedyś zostanie sportowcem na skalę światową i dlatego dali mu międzynarodowe imię, mające jednakową pisownię w wielu językach – Robert.

The Body

Kiedyś wątły Bobek ma dziś 185 cm wzrostu i waży 80 kilogramów i nazywany jest The Body. Panuje opinia wśród trenerów piłkarskich, że w dzisiejszych czasach nie ma już dobrych napastników, bo „dobry napastnik to łowca, który ma instynkt”. Zdaniem specjalistów od futbolu, zachodni piłkarze żyją w strefie komfortu i stracili już te wyjątkowe zdolności łowieckie. Wielu z nich ma talent, ale nie wykorzystuje go, a tylko ciężka praca daje efekty. Lewandowski nawet kiedy odpoczywa, to przygotowuje się na następne mecze, bo odpoczynek dla niego jest częścią składową treningu. Jego najbliżsi współpracownicy mówią, że jest ciągle niezadowolony ze swoich osiagnięć. Kiedy strzelił dla Borussii Dortmund cztery bramki, żałował, że nie pięć. Może dlatego poźniej w meczu z Wolfsburgiem strzelił w ciągu dziewięciu minut pięć goli. Pomiędzy nimi spojrzał w niebo, jakby chciał powiedzieć – tato, widzisz mnie. Przyznaje, że czuł się wtedy jak w transie.

Lewy

W 2007 roku na obozie integracyjnym przed rozpoczęciem studiów poznał Annę Stachurską, wielokrotną mistrzynię świata w karate, która „prywatnie” w 2013 roku została jego żoną. Anna Lewandowska nigdy nie chciała być tylko żoną piłkarza i to się jej udało. Poza sukcesami w karate promuje zdrowy tryb życia poprzez treningi i dietę. Prowadzi blog Healthy Plan by Ann i wydaje książki z przepisami na zdrowy styl jedzenia i życia. Jest osobistą dietetyczka męża, który już dawno przestał jeść nabiał i stosuje dietę bezglutenową. W restauracjach w Monachium, gdzie czasem jadają Lewandowscy, nikt już się nie dziwi, że zaczynają obiad od deseru, a kończą na zupie. Monachijczycy, którzy rozpoznają wśród gości Lewandowskiego – mówią – O, to nasz Polak! W maju 2017 urodziła się państwu Lewandowskim córeczka Klara. Wybrali to imię, ponieważ składa się z inicjałów ojca Roberta i ich własnych. 3-miesięczna Klara ubrana w koszulkę klubową Bayernu już kibicowała razem z mamą jej tacie. Robert przed każdym meczem sprawdza wzrokiem, czy Ania jest blisko niego na trybunach.

Nienasycony

Lewandowski jest ciągle nienasycony i chce więcej. Dlatego taki tytuł nosi jego biografia, wydana w 2016 roku, napisana przez dziennikarza sportowego Pawła Wilkowicza. Nie jest to przy tym zwykła biografia piłkarza. Jest to książka interesująca dla wszystkich, bez względu na wiek czy płeć. Dla fanów piłki nożnej to skarbnica informacji, których by nigdzie nie znaleźli na temat różnic pomiędzy futbolem polskim i niemieckim, metodami treningu w poszczególnych klubach. Dla części żeńskiej czytelników stanowi ona także źródło bezcennej, prosto, ale ciekawie napisanej wiedzy niezbędnej do zrozumienia sensu piłki nożnej. Wyjątkową wartość przedstawia ta biografia dla rodziców, którzy chcieliby, aby ich dzieci trenowały piłkę nożną. Ta książka wiele uczy, zarówno młodych, jak starszych czytelników. Uczy, że sukces jest okupiony wieloma porażkami i ciężką pracą, która jest więcej niż pasją. Uczy, że podstawą sukcesu jest wsparcie rodziny i przyjaciół. Robert Lewandowski, kiedy przyjechał do Niemiec, chciał na początku grać sercem, ale zdawał sobie też sprawę, że musi przede wszystkim dobrze się rozumieć z trenerem i współzawodnikami w drużynie. Dzisiaj podkreśla – jeśli chcesz osiągnąć sukces, musisz przede wszystkim nauczyć się języka.

Agata Lewandowski

(artykuł został napisany na podstawie książki pt. Nienasycony – Robert Lewandowski, autor Paweł Wilkowicz, Warszawa 2016, cytaty w artykule pochodzą również z tej publikacji)

Fotos: verschiedene Internetberichte