Gdy boli dusza, depresja, choroba XXI wieku

Co to jest depresja, czy można jej zapobiec i czy po pandemii Koronowirusa grozi nam epidemia depresji, na ten temat rozmawiamy z dr. Robertem Karwaszem z Castrop Rauxel

Czy można jeszcze mówić o depresji emigracyjnej?

Myślę, że czasy depresji emigracyjnej minęły jakieś 30 lat temu, wraz z otwarciem granic. Depresja emigracyjna istniała, kiedy uniemożliwiano emigrantom wyjazd do Polski i odwiedzenie bliskich. Nie mamy obecnie pacjentów z tym problemem. Zdarzają się przypadki depresji związane z jakąś alienacją, np. kiedy mąż pracuje tutaj i po jakimś czasie ściąga żonę. Zdarza się, że mąż cały dzień przebywa w pracy, a żona siedzi w domu, bez kontaktu z innymi ludźmi. Dużą przeszkodą jest tutaj nieznajomość języka. Nie jest to jednak depresja związana z emigracją. Takim pacjentom zazwyczaj radzę poszukać kontraktu z innymi ludźmi, naukę języka, czy kursy.

Czy dużo ma Pan polskojęzycznych pacjentów?

Tak, bardzo dużo.

Czy są jakieś symptomy depresji?

Depresja nie jest chorobą jednolitą. Może być lekka depresja związana ze zmianą nastroju, samopoczucia, czy trudnością zorganizowania się i zaburzeniami snu. Z drugiej strony są ciężkie depresje i stany depresyjne, które dokuczają ludziom do tego stopnia, że nie pozwalają im normalnie funkcjonować. Z lekkimi stanami depresyjnymi człowiek często daje sobie sam rade, ciężkie stany muszą być leczone klinicznie.

Czy depresja ma jakieś podłoże, przyczynę?

Często przyczyną depresji są zmiany, które nastąpiły w życiu i jakieś przeżycia, jak np. śmierć bliskiej osoby, utrata pracy, pogarszająca się kondycja finansowa, czy ciężka choroba. Zdarzają się jednak również depresje, które nachodzą człowieka nagle, jak piorun strzelił przychodzą w kilka sekund i ciągną się miesiącami lub nawet latami.

Czy depresja dopada tylko osoby słabe psychicznie?

Nie, wręcz przeciwnie. Często dopada ludzi bardzo aktywnych społecznie. Depresja dopada bez względu na stan społeczny, wykształcenie, czy wykonywany zawód.

Czy z depresji można wyleczyć się środkami niefarmakologicznymi?

Zależy to od stopnia depresji. Z lekkiej można wyjść drogą psychoterapii, jednak ciężkie stany depresyjne powinny być leczone klinicznie.

Czy wprowadzanie w życie np. zasad Feng Shui lub czytanie książek motywacyjnych i uczestnictwo w tego typu spotkaniach może pomóc człowiekowi, czy raczej może zaszkodzić?

Tak, może pomóc w jakichś delikatniejszych przypadkach, jeżeli ktoś ma problemy dnia codziennego, np. z zorganizowaniem się, porządkiem dnia, czy ze stosunkami międzyludzkimi.

Czy przed depresją można się uchronić?

To zbyt radykalne pytanie. Są czynniki, które mogą jakoś działać zapobiegawczo, jak np. ruch na świeżym powietrzu, zdrowe odżywianie, ograniczona konsumpcja alkoholu. To faktycznie w jakiś sposób może zapobiec depresji.

Czy po pandemii Koronowirusa grozi nam epidemia depresji?

Ona nam nie grozi, ona już jest! Przede wszystkim dla wielu izolacja od znajomych, obawa przed zarażeniem siebie i innych, pogarszająca się sytuacja ekonomiczna, negatywne wiadomości w mediach, ciągle podsycane różnymi sensacjami, działają na człowieka bardzo przygnębiająco. Nie dotyczy to tylko osób starszych, ale również młodych, którzy naturalnie łakną kontaktów z rówieśnikami. Coraz częściej depresja dotyka osoby młode i aktywne. Dziecięce i młodzieżowe oddziały psychiatryczne są obecnie przepełnione.

Praca w systemie Home Office skutkuje brakiem kontaktów socjalnych. Na początku może się to nam podoba, bo nie musimy rano wstawać, ale zaburzony przez to zostaje cały rytm dnia. Często skutkuje to poważnymi zaburzeniami psychicznymi. W ostatnim roku znacznie wzrosła przemoc domowa i liczba samobójstw.

Jak radzić sobie z izolacją, która została nam przez pandemię narzucona?

Osoba o charakterze samotnika i domatora raczej nie ma z tym problemu. Jednak dla osób, które na co dzień chodzą do pracy i są na różnych polach życiowych aktywne, jest to spore wyzwanie. W pięcioosobowej rodzinie, gdzie nagle ojciec lub matka są zmuszeni pracować w domu, nagle zaczyna być w nim za dużo osób, brakuje swobody oraz intymności. Na to najlepszym sposobem jest zorganizowanie dla wszystkich domowników rozkładu dnia, ruch na świeżym powietrzu i aktywność, która jest nam ewentualnie dostępna. Trzeba też rozmawiać.

Czy często zdarza się, że przesadzamy i szukamy jakichś zaburzeń w sobie, a okazuje się, że mamy po prostu tylko zły nastrój, z którym zaraz zwracamy się o pomoc do psychiatry?

Zdarza się tak oczywiście, ale jako lekarz niczego nie mogę bagatelizować. Każdego człowieka trzeba zbadać. Jeżeli badania wykluczą depresję, to należy pacjenta mobilizować do aktywności i uspokajać. Są ludzie, którzy mocno siebie obserwują, a jak się obserwują, to zawsze znajdą pewne nieprawidłowości w funkcjonowaniu. Jednak zanim posądzi się pacjenta o symulowanie lub hipochondrię, trzeba dokładnie go zbadać. Spotkałem w życiu wielu pacjentów, którzy byli niestety ignorowani przez lekarza, a dopiero porządna diagnostyka wykazała stan faktyczny.

Słyszałem, że w tej naszej pandemicznej sytuacji występują fobie np. strach przed kontaktami międzyludzkimi lub przed ściągnięciem maseczki? Czy można się z tego wyleczyć?

Jeżeli takie wystąpią i pacjent zgłasza się z tym do lekarza, to należy leczyć terapią, tak jak każdą inna fobię. Nie z każdą fobią należy chodzić do lekarza. Jeżeli ktoś po zniesieniu obowiązku, będzie chciał nosić maseczkę, to niech ją nosi.

Czy prowadzi pan również terapię online?

Nie, i nie wyobrażam sobie, żeby stawiać w ten sposób diagnozę. Co innego, jeżeli znam pacjenta kilka lat i chodzi o kwestię jakiejś porady, to wtedy mogę udzielić jej przez telefon, ale absolutnie nie stawiałbym w ten sposób diagnozy.

Jak pomagać osobom cierpiącym na depresję?

Przede wszystkim nie powinno się ich stanu lekceważyć, mówić „Weź się w garść”. Depresja to naprawdę ciężka choroba, która wymaga współpracy z osobami najbliższymi. Wymagane jest zrozumienie i wsparcie. Dobrze, jeżeli osoba bliska również współpracuje z lekarzem. Nie zawsze się to zdarza.

Rozmawiał Leonard Paszek