Drogi, Stary Doktorze, Januszu Korczaku! - praca konkursowa "Być Polakiem"

13 lutego 2013 roku, Ansonia, CT

 

Drogi, Stary Doktorze, Januszu Korczaku!

 

Nazywam się Daniel Matyszczyk. Jestem dwunastoletnim, ciekawym świata chłopcem. Mam kochających rodziców, brata i dziadków. Urodziłem się w Ameryce, ale sercem czuję się Polakiem, a to za sprawą moich rodziców, którzy dbają o to, żebyśmy rozmawiali w domu po polsku i obchodzili polskie tradycje oraz zwyczaje. Do polskiej szkoły trafiłem gdy miałem trzy lata. Dzisiaj jestem już uczniem szóstej klasy Polskiej Szkoły Sobotniej im. Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki w Derby, Connecticut.

Interesuje mnie historia. Z wielkim zainteresowaniem słucham o czasach II wojny światowej. Historia Polski jest smutna ... liczne wojny, zabory, utrata niepodległości, chwila radości z jej odzyskania i znowu kolejna wojna – II Wojna Światowa, najokrutniejsza z wojen. W historii Polski było także wielu bohaterów, których podziwiam. Myślę tu o Tobie Stary Doktorze i o Twoim podejściu do dziecka. Byłeś i wciąż jesteś człowiekiem niezwykłym. Czytam o Tobie w książkach, internecie, mówią mi o Tobie nauczyciele i rodzice. Twoja wiara w drugiego człowieka przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, bo jak sam mówiłeś: „Kto ucieka od historii, tego historia dogoni. Godność zachować w historii”.

W mojej rodzinie krąży taka opowieść. ... Mój prapradziadek Piotr Sadanowicz w czasie II Wojny Światowej pracował na kolei we wsi Polanki (okolice Białegostoku). Był nastawniczym i obsługiwał przejazdy pociągów. Pewnego dnia był świadkiem tragicznego wypadku. Z jednego z wagonów pociągu wiozącego ludność żydowską do obozu koncentracyjnego w Treblince wyskoczyła kobieta z dzieckiem. Niestety kobieta zginęła na miejscu. Dziewczynka, która mogła mieć sześć lub siedem lat przeżyła. Mój prapradziadek Piotr postanowił ją uratować i zabrał dziewczynkę do swojego domu. Niestety, ktoś to wszystko widział i jeszcze tego samego dnia w domu prapradziadka pojawili się niemieccy żołnierze. Dziewczynka próbowała przekonać Niemców, że jest Polką, żegnała się jak chrześcijanka, mówiła bezbłędnie modlitwę „Ojcze Nasz”. Jednak mimo tych wszelkich prób ratunku bezlitośni Niemcy zastrzelili dziewczynkę. Ciało dziewczynki i jej matki zostało zakopane w lesie, a dom prapradziadka za karę Niemcy spalili. Prapradziadek wraz z rodziną resztę wojny spędził w lesie w ziemiance. Tak się nieraz zastanawiam, gdyby ta dziewczynka dotarła jakimś sposobem do obozu w Treblince, może by się z Tobą Stary Doktorze tam spotkała? Była przecież sierotą, a Ty byłeś opiekunem sierot.

Tragedie dotyczące dzieci wciąż się powtarzają. Nie tak dawno byliśmy świadkami strasznych wydarzeń w Newton. W trakcie strzelaniny zginęło dwadzieścia sześć osób, a w tym dwadzieścia malutkich, niewinnych dzieci – uczniów zerówki i pierwszej klasy. Dlaczego zabójca, dwudziestoletni chłopiec najpierw zastrzelił swoją matkę, a następnie strzelał do bezbronnych dzieci? Nie wiem jakie on miał dzieciństwo, ale słyszałem, że nie miał przyjaciół, a jego główną rozrywką były gry na Play Station i gry komputerowe. Chyba nikt dorosły nie rozmawiał z nim o jego problemach i nikt nie próbował mu pomóc, bo chyba nikt nie widział, że coś złego z nim się dzieje.

 

To Ty, Stary Doktorze, zauważyłeś w dziecku człowieka. Sam mówiłeś, że „nie ma dzieci, a są ludzie”. Każdy z nas posiada własną godność, zainteresowanie, swoje tajemnice i marzenia, potrzeby i prawa. Przede wszystkim „mały to nie znaczy gorszy czy głupszy” i jak ważna jest prawdomówność. Moja mama zawsze powtarza, że lepsza jest gorsza prawda niż kłamstwo. Trzeba umieć przyznać się do swojego błędu. To przyznanie się „to ja” jest bardzo trudne, ale jakże ważne w życiu każdego człowieka. Każdy z nas, tych małych i tych dużych powinien korygować swoje błędy i wyciagać z nich wnioski. Przecież wszystko można naprawić, a najlepszym tego sposobem jest, jak sam mówiłeś, szczera i spokojna rozmowa. Trzeba umieć słuchać drugiego człowieka. Ale nikt nie urodził się doskonały, tego trzeba się nauczyć. A uczymy się przecież „od małego”. Kolejna ważna prośba małego dziecka brzmi:

„Nie zapominaj, że jeszcze trudno mi jest dokładnie wyrazić myśli. To dlatego nie zawsze się rozumiemy” ... ale trzeba próbować.

Każdy z nas dzieci lubi rozrabiać, przecież to jest takie normalne. Ale każdy z nas

powinien wiedzieć, że  za złe uczynki zostanie  ukarany.  Podam  tutaj  kilka Twoich,  bardzo mądrych praw dziecka:

„Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasami dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.

„Nie    bój    się    stanowczości.    Właśnie    tego    potrzebuję    –    poczucia    bezpieczeństwa.”

„Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.”

„Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Tylko ty możesz pomóc mi zwalczyć zło, póki jest to

jeszcze w ogóle możliwe.”

Czy te prośby nie są wciąż aktualne? To właśnie dorośli często ponoszą winę za to, co się dzieje z ich własnymi dziećmi. Matka Teresa z Kalkuty mówiła, że powodem wielu nieszczęść jest brak miłości w rodzinie, a miłość przecież zaczyna się właśnie w domu. Nawet małe rzeczy trzeba czynić z miłością. Rodzice i nauczyciele powini pobudzać nasze sumienia, abyśmy wiedzieli co robimy źle, tak, żebyśmy następnym razem nie popełnili tego samego błędu. Bo przecież tak samo teraz jak i w przyszłości każdy z nas będzie podejmował różne decyzje, a nie pomoże nam w tym ani najlepsza gra komputerowa, ani kolejny serial telewizyjny ani też najnowszy Iphone 5.

Dziękuję Ci Stary Doktorze za to, że pokazałeś jak można inaczej patrzeć na dziecko. Dzięki Tobie bardziej wierzę w siebie i swoje możliwości. Dzisiejszy świat w oczach dziecka jest trudny i niebezpieczny. Są narkotyki, jest łatwo dostępna broń, wielu młodych ludzi popełnia samobójstwo. Dlatego trzeba z dziećmi więcej rozmawiać, pokazać im dobrą drogę życia, bo jak sam powiedziałeś „nie wolno zostawiać świata takim jaki jest”. Mądrzy rodzice i nauczyciele doskonale wiedzą, że „działają nie wśród drzew, ale wśród nas dzieci, uczniów”, my wszystko rozumiemy, tylko trzeba umieć z nami rozmawiać.

 

W „Pamiętniku Blumki” Joanny Chmielewskiej jest takie mądre przesłanie: „ gdzieś między kartami czai się okrutna historia, a my mamy obowiązek o niej pamiętać. Pamiętać o dzieciach z Domu Sierot, o Blumce, jej przyjaciołach i prawach małego człowieka”, prawach jakie stworzyłeś Ty, Januszu Korczaku, Stary Mądry Doktorze, Przyjacielu Dzieci.

Na zakończenie pozwolę sobie zacytować jedną z Twoich myśli:

„Dzieci! Dumne miejcie zamiary, górne miejcie marzenia i dążcie do sławy – coś z tego zawsze się stanie”!

I jeszcze jedno tym razem ode mnie ... najlepszym lekarstwem na szczęście jest uśmiech, dlatego uśmiechajmy się częściej, bo zwykły uśmiech może nam dać tak wiele, a czasami o nim zapominamy!

 

 

Jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za Twoją życiową mądrość. Twój oddany uczeń Daniel Matyszczyk.

 

 

 

Źródła: