W Berlinie ruszyła budowa Centrum Dokumentacji Wypędzeń, gdzie powstanie stała wystawa poświęcona wysiedleniom Niemców po II wojnie światowej. Wystawa ma pokazywać jednocześnie przymusowe przesiedlenia, deportacje również w europejskim kontekście, a więc innych narodów m.in. Polaków, Greków, Turków, Żydów, Sinti i Romów.
W centrum turystycznym Berlina, byłym budynku Deutchlandhaus przy Stressemanstrasse powstanie najbardziej kontrowersyjny projekt muzealny w Niemczech. Obawy budzi przede wszystkim relatywizowanie prawdy historycznej i odpowiedzialności Niemiec za zbrodniczą politykę nazistów.
A jak Niemcy potrafią się w XXI wieku obchodzić z historią, pamięcią i obiektywną prawdą historyczną, świadczy chociażby emitowany ostatnio (również w Polsce) mini-serial telewizyjny „Nasi ojcowie, nasze matki”, w którym Armię Krajową przedstawiono jak gromadę bandytów.
11 czerwca br. odbyło się symboliczne rozpoczęcie budowy Centrum Dokumentacji Wypędzeń w Berlinie, na którym obecna była m.in. kanclerz Angela Merkel.
Budowa centrum dokumentującego wysiedlenia ma na celu upamiętnić wypędzenia i ich ofiary. Wielu ludziom, którzy sami przeżyli dramat wypędzenia i po dzień dzisiejszy go pamiętają, trudno będzie obiektywnie ocenić polityczne przesłanie centrum. Jak racjonalnie usprawiedliwić ludzkie tragedie spowodowane zaślepieniem ideologicznym, które zgotowało okrutny los społeczeństwu cywilnemu wielu narodów Europy. Nie wiem, czy to właściwy czas i czy akurat Niemcy są właściwym miejscem na upamiętnienie ofiar wypędzeń, skoro wszystko się tu zaczęło? Póki co, na fasadzie budynku Deutschlandhaus widnieje ogromny baner przedstawiający scenę z wysiedlenia, natomiast przed budynkiem oglądać można mini wystawę- fotografie z deportacji i czystek etnicznych.
Projekt ma być gotowy w 2016 roku
Krystyna Koziewicz